Info
Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Znajomi
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Maj4 - 0
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Grudzień5 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień7 - 2
- 2013, Lipiec16 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 1
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Listopad6 - 0
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Marzec4 - 0
- 2011, Sierpień8 - 0
- 2011, Lipiec10 - 0
- 2010, Czerwiec6 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty3 - 0
- 2010, Styczeń7 - 0
- 2009, Grudzień17 - 9
- 2009, Listopad14 - 4
- 2009, Październik18 - 6
- 2009, Wrzesień17 - 1
- 2009, Sierpień14 - 2
- 2009, Lipiec10 - 2
- 2009, Czerwiec19 - 3
- 2009, Maj10 - 0
- 2009, Kwiecień7 - 0
Styczeń, 2013
Dystans całkowity: | 20.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 10.25 km |
Więcej statystyk |
- DST 12.00km
- Sprzęt mandarynka
- Aktywność Jazda na rowerze
Góraczek zakopujący się
Piątek, 25 stycznia 2013 · dodano: 26.02.2013 | Komentarze 0
Ciężki typ przysypania zarówno drogi rowerowej jak i chodnika przy ul. Starzyńskiego. Niby wzięłam góraczka, bo sprawniejszy w śniegu powinien być, ale i tak było ciężko, wszystko się kopało. Za to widok roweru przypiętego raczej do zaspy niż do stojaka ciekawy. Powrót już po asfaltach dla uspokojenia. Trochę stresu z zaciętym łańcuchem. Zimowowieczorne nieco mniejsze napięcie i natężenie samochodowe na drodze. Śnieżek. Dobrze mieć na tyle niedaleko, by w sensowym czasie rowerem dotrzeć. I nawet łapki w miarę przetrwały.
mapa
- DST 8.50km
- Temperatura -7.0°C
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
Rower jest dobry
Środa, 23 stycznia 2013 · dodano: 24.01.2013 | Komentarze 0
Krótko, ale miło. Mam wreszcie rękawiczki, które chronią przed zimnem. Bardzo to miłe:)
Wiatru nie ma, śnieżek lekki, zimno znośne. Samochody jeżdżą tak wolno, ze nie opłaca się im mnie wyprzedzać:) Najgorszy odcinek to DDR przy Odrowąża, kiedyś jakby odśnieżony, obecnie przysypany, koła odbijają się od jakiegoś lodu na dnie białej posypki.
Żal mi strasznie za skradzionym rowerem. Trekusia nie mam odwagi na zbyt długo zostawiać samego. Dziś pojechał ze mną na ptasi wykład, więc tylko godzinę marzł sam przypięty dzielnym, podrapanym u-lockiem, który przetrwał kradzież mieszczucha. Tamten rower pocięli, kurczę, czy co?
Statystyki spadły;p boję się myśleć o kondycji, a już się tak ładnie przyzwyczajam do zimna, jak okazało się że lidlorękawiczki powstrzymują wiatr... A jak wracam wieczorem to już siły i czasu nie starcza na wyciągnięcie roweru na przejażdżkę. A w weekend napady lenistwa przeplatane wyrzutami sumienia nt. sprzątania;) Aby do maja, jak to mawiają.