Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nymphe.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2009

Dystans całkowity:384.80 km (w terenie 8.30 km; 2.16%)
Czas w ruchu:03:45
Średnia prędkość:16.19 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:22.64 km i 1h 52m
Więcej statystyk

wymiana dóbr

Czwartek, 31 grudnia 2009 · dodano: 03.01.2010 | Komentarze 0

jak w tytule - zawiozłam siostrze trochę ciasta;), ona mi pożyczyła materac na nocleg dla koleżanki. po drodze uzupełnienie zapasów w spożywczaku.
wzdłuż ul. Rembielińskiej uczciwie i chodnik dla pieszych i droga rowerowa w świecącej powłoce nierównego lodu. no jazda;)


Kategoria sprawunki;), wizyty;)


na Ochotę i z powrotem i z minirefleksją kolorystyczną

Wtorek, 29 grudnia 2009 · dodano: 06.01.2010 | Komentarze 7

Słońce zmienia widzenie świata;)a na pewno widzenie świata przez mini aparacik w moim telefonie;) Słońce dziś wyszło zza chmur i zdjęcie wyszło weselsze od razu. bardzo przyjemnie dziś się jechało:)

Słońce zmienia widzenie świata;) © nymphetamina


Wybaczcie jakość, ale traktuję ten serwis jako przechowalnię moich wycieczkowych pamiątek i wspominek, a nie galerię sztuki;)
Widok z Mostu Gdańskiego. Pogoda miodzio:)
Dzisiejsze [29.12.2009] Słońce nad Wisłą © nymphetamina


Jaka pogoda.....mmm
O poranku dodatkowym czynnikiem humor poprawiającym było towarzystwo małżonka. i poczułam się jak na przyjemnej wycieczce - w towarzystwie, w słońcu, na śniegu i wśród drzew... gdybyż tylko pogoda się trzymała i czasu starczało. może się uda.
Na zdjęciu ciąg pieszo-rowerowy przy warszawskim ZOO:
chęć na zimowe wycieczkowanie © nymphetamina


Różowe kontra szare:
różowe kontra szare © nymphetamina


Gdy szare z różowym się przytula to nawet odśnieżającym robi się cieplej na sercu;)
to za plecami poprzedniego zdjęcia - wzdłuż ul. Starzyńskiego w Warszawie.
gdy szare z różowym się przytula © nymphetamina


Dalej wzdłuż ul. Starzyńskiego, "ścieżka" i chodnik znowu się przytulają i znowu obie są odśnieżone do momentu rozstania, który widać w oddali - tam znów wygrywa szare:
miks poprzednich refleksji o odśnieżaniu © nymphetamina


Symbolicznie::
symbolicznie © nymphetamina


Alegoria z kontekstem:
Alegoria z kontekstem © nymphetamina


Bo przecież gatunek rowerzysta zimą nie występuje, co nie? To krasnoludki zrobiły... takimi minikrasnoludzkimi czołgami;]
droga rowerowa wzdłuż ul. Odrowąża na Bródnie w Warszawie.
a na rowerach zimą jeżdżą krasnoludki © nymphetamina




na Ochotę i z powrotem

Środa, 23 grudnia 2009 · dodano: 06.01.2010 | Komentarze 1

licznik się na mnie obraził. znowu. ale tym razem nie zresetował się nawet, tylko po prostu stroi fochy i albo wcale nie mierzy albo 6 km/h pokazuje.


Kategoria sprawunki;)


  • DST 33.40km
  • Temperatura -13.0°C
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

królowa śniegu

Piątek, 18 grudnia 2009 · dodano: 21.12.2009 | Komentarze 0

Mrrrrrrróóóóóóóózzzzzzzzzz. Zimno.
Chodnik rozdeptany, rozgmatwany. Ulice suchsze, więc tam gdzie zazwyczaj z nich korzystałam. Przymarzają powieki, zamarza oddech w masce z buffa.
Ile się da tyle jezdnią. Dopiero tunelu się wystraszyłam. Chodnik nad nim zasypany z uszami, gęsto od zaparkowanych samochodów, wymiękłam i zjeżdżam nad Wisłę. Tam o dziwo udaje mi się jechać po śladach ciężarówki bez "gubienia" na nich tylnego koła. Jednak nie trzymam się Wisły i razem ze śladami wyjeżdżam ponownie na jezdnię. Ruch duży, ale kopanie się w zabałaganionym już śniegu nad Wisłą całkiem mi się nie uśmiecha. Wypatruję, że po drugiej stronie jezdni chodnik jednak odgarnięty, jednak w tym miejscu nie ma już jak się tam przedostać. No nic, do Mostu Gdańskiego dotarłam,a tam czuję się już niemal jak w domu. A pod domem spod cebulkowych warstw odzienia wygrzebałam telefon i taką fotkę uczyniłam:

królowa śniegu © nymphetamina

Uświadomiłam sobie, że niesłusznie myślę o moim rowerze w rodzaju męskim - w końcu to damka więc tytuł Królowej Śniegu pasuje.


Kategoria do roboty


wcale nie zwariowałam;)

Czwartek, 17 grudnia 2009 · dodano: 03.01.2010 | Komentarze 0

Zawahałam się przy ostatnim zdaniu wczorajszego wpisu - "nic mnie nie powstrzyma" - zanotowałam dodając w myślach "oprócz jakiejś niesamowitej zawiei, mrozów nie z tej ziemi i zasp wyżej łańcucha". Ale popsułoby to puentę i zaburzyło rytm notki;)

Dziś rano nie zbudziło mnie, ani w ogóle znać o sobie nie dało szuranie łopat po chodnikach, więc z optymizmem (takim jaki możliwy jest o takiej porze.... i tak nieco później niż wczoraj) wstałąm z łóżka. Wyglądam za okno... biel... biel, wiatr... biel... Ojej.
Co z tym fantem? Trzeba będzie jednak uzupełnić to zdanie na bikestats'ach...
Jednak po naradzie z małżonkiem orzekliśmy - nie, nie wracamy to tramwajów, jedziemy, a co tam.
No i pojechaliśmy - razem raźniej:)
Biało, pada, wieje. Obręcze pokrywają się lodem i odkrywam nową alternatywę podróżowania - jazdę bez hamulców...
Śnieg przykrył nierówności, niewiadomo gdzie lód, gdzie udeptane, gdzie równe. Okazuje się że moim potrzebom najbardziej odpowida jak najbardziej nienaruszony śnieg - przecinam go dość gładko, za to na gdzie ktoś deptał/jechał - odbijam się na boki.
Ciekawym nowym doznaniem było także przymarzanie rzęs do siebie, opcjonalnie do założonego na nos buffa;]

Za Mostem Gdańskim rozdziela się droga moja i małżonka. Samotnie schodzę nad Wisłę. Omijam tym razem drogę rowerową pamiętna wczorajszej jazdy po rynienkach - dziś gdy ich nawet nie widać, wolę wybrać inną drogę. Schodzę nad rzekę. Zatrzymuję się na chwilę. Patrzę przed siebie.... O kurczę... Co ja tutaj robię??? Śnieg do pół łydki, świeży sypie z nieba, wiatr obraca nim równo, widać nieiwele co. I pustka... Ogólna pustka, tylko ja i żywioł;) Ruszam, a co tam. Jadę nawet. Tniemy gładki śnieg z moim dzielny trekkingiem. I ta mała ulga "Ja nie oszalałam!" Są jeszcze jedne ślady! O kurczę, nie ja jedyna porwałam się na to pustkowie. Uff. Później dołączają się jeszcze jedne.
Jak wspomniałam gładki śnieg to dla mnie dość dobre podłoże. Całkeim przyzwoite tempo zdołąłąm nawet rozwinąć. Największy kłopot pojawił się za Mostem Śląsko-Dąbrowskim. Tam mamy drożynę rowerową z kostki i z krawężnikami. Tylko jak ją znaleźć? Tu trochę trawy wystaje, i tu trochę, gdzieś pomiędzy trzeba manerwować... Oj niełatwy to odcinek;) Taki krawężnik zafundował mi pierwszą katapultę, ale bez przewrotki na szczęście.
Dalej trzymałąm się chodników - niestety, przewrotka na ulicy to jednak zbyt duże ryzyko. Sporo straciłąm na tempie, ale ostrożność zwyciężyła. Chodnik jak to chodnik - podeptany - niejdnokrotnie wybierałam jazdę po zaspach, bo te łatwiej mi pokonywać, ponieważ od każdego śladu dolne koło odbijało mi się.

No i spóźniłam się. At. Wracając część drogi przejechałąm już ulicą, nie miałąm siły na te ślizgawki odbijawki chodnikowe. Sądząc o ilości bota na prawym pasie jest on wzgardzany przez kierowców. Tę część drogi, którą pokonywałąm jezdnią czułam się dosyć bezpiecznie, mijano mnie właściwie tylko na skrzyżowaniach. Poza tym nie krępowałąm się jechać tą zcęścią pasa, gdzie błota było najmniej- czyli nie boczkiem. Dłonie dzisiaj kiepsko, kilka postojów na ich rozgrzewanie trochę wydłużyło podróż.
Ale i tak warto było:) No i rzeczywiście, nie tak łatwo mnie powstrzymać;)

Aha - to była robocza odróż do Wilanowa i z powrotem na Bródno. Miałąm skoczyć jeszcze po prezenty do Śródmieścia, ale wymiękłam.
Zdjęć nie ma bo nie tylko mi za zimno w łapy, ale i telefon prędko stracił naładowanie baterii przez co mojemu rowerobałwankowi zdjęcia zrobić nie mogłam. A słodko wyglądał;)


Kategoria do roboty


  • DST 35.70km
  • Czas 02:15
  • VAVG 15.87km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

świat wg Pratchetta;]

Środa, 16 grudnia 2009 · dodano: 16.12.2009 | Komentarze 0

Po wczorajszej raczej ostrożnej jeździe po lodzie (bynajmniej nie na łyżwach, i na gwiazdy też nie patrzyłam, tylko pod koła) miałam duże obawy, o której dziś do roboty wstać powinnam i jak ja to zrobię...
Udało się wstać i wybrać z marginesem czasu na rozgrzewanie rąk, ewentualnie kupowanie biletu na autobus;] Ale nic z tego nie nastąpiło!
Jazda przewspaniała jak na warunki. Jak ja mogłam bać się zimy kiedyś. Fanką tej powrót roku raczej nie zostanę, ale dzisiejsza podróż to ogólnie bardzo pozytywne wrażenia.
Oczywiście drogi rowerowe w bieli. Najtrudniejsze dla mnie było przetrwanie jazdy po mrożonej rynience zrobionej czyjąś szeroką oponą, ale udało się, a w drodze powrotnej już część strategicznie nieprzyjaznych miejsc minęłam.

Aha, Pratchett. A i owszem;] W stworzonym przez tego autora Świecie Dysku mogą dziać się rzeczy dziwne i przechadzać stwory niestworzone, ponieważ racjonalny mózg ludzki po prostu wie, że one w danym czasie i przestrzeni prawa mieć nie mają, no więc ich tam nie ma, czyż nie?
Więc te opowieści o zaskoczonych zimowym rowerzystą ludziach między bajki można włożyć. A więc "bajki" na ulice - niech nas zobaczą;]!
Na przejazdach i przejściach - jestem powietrzem. Koło trasy Siekierkowskiej siadły światła i można sobie stać i stać i stać.... Na szczęście tam już włączam się do ruchu ulicznego- sucho, bez śniegu i nawet kilkakrotnie zostawiono mi sporo miejsca z prawej, więc może jednak istnieję i to nie sen, że jeżdżę przy minus 6 stopniach;]

A największa duma - ręce całe zdrowe i zadowolone. Ponad godzinę jazdy w jedną stronę i wszystko OK, tylko na początku powrotu opuszki chwilę poszczypały a tak to żadnych negatywnych rewelacji:D No dumna z nich jestem. Chyba się zahartowały wreszcie. Teraz nic mnie nie powstrzyma!;)


Kategoria do roboty


  • DST 14.40km
  • Teren 3.50km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Twardziele na lodowej ścieżce;]

Wtorek, 15 grudnia 2009 · dodano: 16.12.2009 | Komentarze 0

a w tytule to wcale nie o nas chodzi;]
choć owszem - lodowych ścieżek nie brakowało.
ale najtwardszymi twardzielami dnia dla mnie pozostaną jednostki ludzkie, które mając do wyboru odśnieżony i suchy chodnik twardo stąpały po oblodzonej drodze rowerowej;] trzeba mieć fantazję, Młódko;]

biel biel dookoła, otuli też twoje koła. NeedForSpeed czyli zawracanie na ręcznym i poślizg na pół kontrolowany na śniegu, na lodzie oraz śniego-lodzie.
rozpoznanie dróg rowerowych adoptowanych przez pieszych - te fragmenty odśnieżono (np. taki urywek wzdłuż Wysockiego za skrzyżowaniem z Budowlaną perfekcyjnie czysty i suchy i chyba tylko ja tam chodzę chodnikiem).

las widny jak nigdy. i biała wijąca się droga wśród drzew. naprawdę warto!

łapki w miarę dzielnie - nawet dałam radę sama przypiąć rower pod sklepem, ale ciepłe jeszcze bułki mąż pakował, bo bałam się kontaktu z nimi;] zanim doszliśmy do kasy rozbolały łapska na dobre, ale po 2 minutach przestały i w domu już było ok. zahartują się? odmarzną nareszcie? sama nie wiem, czy zagryzać zęby i jechać, jeszcze mocniej zagryzać zęby i zginać je, prostować, uderzać? mimo wszystko zatrzymywać się i zagrzewać w rękawach? nie jeździć?;(




Na pocztę jedynie

Poniedziałek, 14 grudnia 2009 · dodano: 16.12.2009 | Komentarze 0

śnił mi się hałas - wiertarki czy czegoś - nie wiem. ale po otwarciu oczu się nie skończył. a do tego zasnąć przy tym znów nie było możliwości. godzina mocno poranna. co jest? wyglądam za okno - brr śnieg i ktoś szalenie szura szpadlem po krzywych asfaltowych alejkach. ściślej to chyba łopatą, ale nagromadzenie literki "sz" mi się spodobało.

śnieg. na kostce wzdłuż ulicy tylko trochę zgarnięty i zadeptany - pierwszy poślizg. buty wg informacji w sklepie "nie nadają się do chodzenia po lodowcu". zdecydowanie. rower... nie wiem, przeprawiłam się zaraz na soloną jezdnię. wycieczka niewielka, ale rześka.
na zakupy niestety tramwajem ze względu na nietypowe gabaryty tychże. nieswojo tak bez roweru...


Kategoria sprawunki;)


  • DST 10.60km
  • Teren 1.00km
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaprawka

Niedziela, 13 grudnia 2009 · dodano: 16.12.2009 | Komentarze 0

Leniwa niedziela, rozpraszająca pora roku. Śpi się długo, za oknem chłód, no to może obiad jeszcze, a tu nagle ciemno, jeszcze mniej ciągnie na zewnątrz, a i dokąd jechać - po ciemku nie ciągną miejsca nieznane, ale jednak miłą przejażdżkę mieć by się chciało. Oj marud;]

Ostatecznie dosyć standardowa jak na wymagania - znany teren+niewielu ludzi przejażdżka. Dookoła Cmentarza Bródzieńskiego i Parku Bródnowskiego, po drodze do siostry w celu rozkręcenie jej roweru...magnetycznego, bo licznik nie kontaktował z częścią jezdną.

Łapy moje przez 15 minut ok, potem szczypanie, za moment ból dość silny, ale do domu niedaleko w sumie -dam radę. I po ok. 5 minutach - po prostu przestały. Hm. Co ja się będę zastanawiać dlaczego - może przeszły jakiś punkt krytyczny i zrozumiały, że dosyć tej przemocy wobec mnie? Resztę trasy w związku z tym odbyłam bardzo komfortowo i z zadowoleniem wielkim:)




  • DST 11.50km
  • Teren 3.80km
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

zakupy za lasem

Sobota, 12 grudnia 2009 · dodano: 12.12.2009 | Komentarze 1

czyli w CH Marki
orzeźwiająca temperatura, ale dłonie wytrwały, reszta też w miarę.
w lesie przyjemnie spokojnie i pusto.
wśród zakupowiczów trochę ciasno, ale jak na te warunki przyzwoicie niewiele osób mnie wkurzyło i bez wielkich kolejek, uff. z Decathlona tym razem jedynie "linka" za 5.5pln;] żeby czasem sakwy na rowerze zostawić. mężowskich przypiętych linką wartą ok. 12pln na szczęście nikt nie zwinął. ja jakoś ze swoimi nie mam odwagi i serca się rozstać. oto jak dziś na zakupach się woziły;) :
haczyki i do bagażnika i do sklepowego wózka elegancko pasują:)

crosso na zakupach © nymphetamina


Kategoria sprawunki;)