Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nymphe.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:358.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:30
Średnia prędkość:17.58 km/h
Maksymalna prędkość:30.00 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:25.60 km i 1h 50m
Więcej statystyk

bib - czyli biblioteka i bułki;)

Poniedziałek, 30 listopada 2009 · dodano: 11.12.2009 | Komentarze 0

w rzeczy samej.


Kategoria sprawunki;)


imieniny Katarzyny obchodzimy

Niedziela, 29 listopada 2009 · dodano: 11.12.2009 | Komentarze 0

dziwnie się czułam wychodząc ze sklepu z winem w dłoni i kaskiem rowerowym na głowie;p

[napracowałam się, żeby to zdanie nie brzmiało głupio;]


Kategoria wizyty;)


  • DST 27.90km
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

prawa Warszawa

Czwartek, 26 listopada 2009 · dodano: 27.11.2009 | Komentarze 0

Po odbiór allegrowego zakupu. A jako że późno i ciemno, jednoosobowo oraz teren nieznany postanowiłam darować sobie na dziś zwiedzanie i pomknąć trasą względnie znaną i w pobliżu dróg ruchliwych.
Trochę zbiła mnie z tropu skleroza - zapomniałam wypłacić gotówki w bankomacie pod blokiem i przypomniałam sobie o tym w terenie 100% obcym, ale jakoś wreszcie i taka maszyna się znalazła. A teraz adres sprzedającej.... Ulice bez nazw na mapie, niewidoczne tabliczki z nazwami ulic i numerami domów.... I jedyna osoba którą widać sama mnie pyta o drogę;]
W końcu cel podróżny znalazł się w środku grodzonego osiedla pomiędzy blokami o adresach z jeszcze innych ulic;] Latarnie za grube, a płotek z za gęstymi szczebelkami, żeby zaparkować rower...
Poszukiwania i mierzenie zakupu (w końcu wyszłam z zupełnie czymś innym niż zamawiałam;) zużyło mi tyle czasu, że do powrotu zabrałam się nieco spanikowana. I postanowiłam ciąć "na oko", aby tylko jak najszybciej do domu. "Rozgrzana" dojazdem już nie bałam się tak jazdy obcymi ulicami po zmroku. Było ok. Trochę strachu narobiła mi przednia lampka, która znów się odłamała i wisiała na kabelkach świecąc raz do przodu raz w bok. Na szczęście tylna ok i do jazdy na ulicę szczególnie po zmroku stroję się w odblaskową kamizelkę, więc trzymałam się ulic. I to jakich.... Gdybyście zapytali mnie kilka miesięcy temu czy przejechałabym je rowerem, to nawet bym nie odpowiedziała, tylko patrzyłabym z oczami baardzo szeroko rozwartymi;)
Mapka poniżej - na południe drogą rowerową z grubsza wzdłuż Wisły. Powrót na przełaj przez Pragę:

&msid=102504022256709341899.00047958df30ad9d5907a
ps. przy okazji serdecznie polecam blog o tytule takim jak mój wpis - Prawa Warszawa.


Kategoria sprawunki;)


robota - moja i stomatolga

Środa, 25 listopada 2009 · dodano: 11.12.2009 | Komentarze 0

sezon w mojej ulubionej dorywczej pracy zamyka się pomału, a i zęby chyba wreszcie cały komplet uzdrowiony:) czyli zdążyłam zarobić na uśmiech, uff. można iść na bezrobocie...


i jeszcze z zakupami z apteki i czekoladą to chorej solenizantki dzisiejszej.




cośtam na wydział

Wtorek, 24 listopada 2009 · dodano: 24.11.2009 | Komentarze 0

po deszczu porannym słońce prosto w oczy zaglądało odbijając się w kałużach i wilgotnym asfalcie. wiatrzysko nieco się rozhulało.
eh, trzeba się wreszcie rozliczyć z tymi studiami, żeby wreszcie ruszyć w teren zamiast tłuc się po mieście...


Kategoria do szkół


  • DST 26.40km
  • Czas 01:30
  • VAVG 17.60km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na kraj świata niemal

Niedziela, 22 listopada 2009 · dodano: 23.11.2009 | Komentarze 0

A może to tylko sen? W końcu jest niedziela, niewiele co po 8 rano;)
Na Moście Gdańskim droga rozpłynęła się we mgle sugerując... właściwie wszystko, choćby i tytułowy koniec świata.

Most Gdański we mgle © nymphetamina

droga do.... (przynajmniej wiadomo przez co - Most Gdański w Warszawie) © nymphetamina

A i ja wyposażona jak na taką wyprawę;) Dziś miałam na kapkę późniejszą godzinę niż wczoraj, więc przekładałam rzeczy w tę i z powrotem, aż się zdenerwowałam i z szafy wyciągnęłam drugą sakwę. No w końcu to wyprawa na cały dzień czyż nie? Jedzonko,termos, ciuchy w razie niepogody, ciuchy na zmianę przed wejściem między zwykłych ludzi, coś do poczytania w przerwie między zajęciami, torebeczka, żeby kask mógł sobie w szatni wisieć. Wyglądało jak wyglądało, ale wygodnie było, o. Jedna sakwa z szybkim dostępem do kanapek, batonów i herbaty zawsze przy mnie, a druga z ciuchami w szatni pod ścianą - no i fajnie:)

Mimo że wymuszona pędem do edukacji to jednak przejażdżki jako takiej nie żałuję. wiatru nie było, deszczu nie było, mgła klimatyczna. no:)

Powrót chyba nawet z wiatrem delikatnym, jeśli bez drogi rowerowej - tym razem 100%jezdnia. Żyję.


Kategoria do szkół


Rowerowa pogoda

Sobota, 21 listopada 2009 · dodano: 23.11.2009 | Komentarze 0

Rzeczywiście - i jak na ostatnie czasy całkiem sporo współrowerzystów mijałam. Słonko wyszło już z rana i zmierzającej mi na południe w oczy świeciło, gdy wypatrywałam zmiany świateł. I na tych postojach solidnie dogrzewało.
Granice tolernacji termicznej tradycyjnie osiągnęłam na Moście Gdańskim- to już moja niemal stała szatnia;) Tym razem chciałam być zapobiegawcza i kojarząc, ze jesteśmy w fazie ocieplenia na koszulkę na krótki rękaw załżyłam antywiatrową kurtkę i śmigam radośnie. I prawie się gotuję...
Na szczęście jako przewidująca osoba (a co;) miałam w sakwie jeszcze polar... No i kurtka spoczęła w sakwie, a ja pierwszy raz od dawna cieszyłam się z grania wiatru na mojej skórze:)))
Ciepełku mówię TAAAAAAAAAK!


Kategoria do szkół


sprawy w dalszej i bliższej okolicy

Piątek, 20 listopada 2009 · dodano: 23.11.2009 | Komentarze 2

najpierw dalsze - jeszcze cośtam na wydziale i z papierową ofertą pracy do odpowiedniej kancelarii. to na mapce.
a wieczorem zryw - otóż siostra nabyła kolejny mebel do mieszkania, zamówiła dowóz z wnoszeniem, ale ni stąd ni z owąd okazało się, że narożnik prawie2/ponad2,5 m przywiózł jeden pan. więc siostra zbiera kogo się da do wnoszenia. potem było już tylko weselej - otóż mebelek nie zmieścił się do windy;] dobrze że był 2-częściowy... druga część nawet z jedną osobą zmieściła się do windy, ale z pierwszą na ramionach śmigali X pieter.... mi przypadło w udziale pilnowanie pod blokiem części drugiej. a potem ścigaliśmy się z windą. przegrana niewielka;] to już nie te lata. no i nie to piętro. 3 lata prawie mieszkałam na VII i z windą wygrywałam, ale X pieter po 2-letniej przerwie.... uf.
&msid=102504022256709341899.00047909748318401c330


Kategoria do szkół, wizyty;)


  • DST 34.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 17.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

skóra, fura i komóra

Środa, 18 listopada 2009 · dodano: 19.11.2009 | Komentarze 2

Fura to chyba proste - mój ulubiony rower:))
A skóra? Wyniknęła z pogody...
Otóż mamy listopad. Zaawansowana jesień. Dotychczasowy przebieg tej pory roku nie rozpieszczał, więc cebulkowe ciepłe wdzianko i puchate rękawice w drogę do pracy zabrały się ze mną. W sakwie w razie czego płaszcz od deszczu, pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie i dodatkowe rękawiczki do założenia pod bieżące.
Ale pogoda zaszalała, słonko wychynęło, ciepło się zrobiło i ni stąd ni z owąd miast się doubierać, to warstwę polarową i puchatorękawiczkową trzeba było zrzucić. Ale znowu na gołe łapki.... Punkt mój to niezmiernie wrażliwy.. Szczęśliwie przypomniałam sobie o zapasowych w sakwie, a jako że skórzane właśnie one były, a potem dwóch rowerzystów z dłońmi również w skórzane rękawiczki odzianymi mijałam, to i taki tytuł dzisiejszego wpisu mi się nasunął;)

A teraz trochę słoneczka z Wilanowa.
Jakość niestety komórkowa. Tak do kompletu trójcy fura skóra i komóra;)
Marzy mi się teraz wygrać jakiś mały kompakcik, jak staruszek który mi się popsuł ostatnio.. Bo na zakup po inwestycji w coś solidniejszego zdjęcioróbnego (którego nie zawsze chce mi się wozić;p) na bojowe-wyjazdowe maleństwo mnie nie stać, więc pracuje aparat z komórki;] A się zołza rozładowała po piątym zdjęciu;]

blask w Wilanowie © nymphetamina


jeszcze trochę słońca z jesiennego Wilanowa [18.11.09] © nymphetamina



Droga Wycieczko, proszę na podstawie widoku zaproponować mi cechy charakterystyczne ogrodu barokowego. Oczywiście po zwizualizowaniu mnóstwa kwiecia barwnego.
listopadowy Wilanów © nymphetamina


Kategoria do roboty


  • DST 41.00km
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bródno-Wilanów-Ochota-Bródno

Wtorek, 17 listopada 2009 · dodano: 19.11.2009 | Komentarze 0

Dziś kumulacja moich wycieczek na drugą stronę miasta, gdyż i do pracy i na wydział dziś mnie zaniosło. Postanowiłam przy tej okazji wypróbować nowe drogi i trochę zwiedzania mniej znanych mi okolic pouskuteczniać.

Do pracy trasą najkrótszą, choć sporo po chodniku, ze względu na kiepską pogodę i godziny szczytu. Na asfalt wjechałam dopiero przy pętli autobusowej "Sadyba".
Choć godziny szczytu miały tę miłą właściwość, że pierwsze kilometry mogłam przejechać z mężem, który do pracy dojeżdża na bardziej tradycyjną 9.:)
Pogoda mżyła, moczyła, wiatr z rożnych stron zaczepiał. Przeświadczyło mnie to wszystko w słuszności zakupu "pokrowca" na spodnie. Szczelnie i sucho i bez furkotania dodatkowego żagla z luźnego płaszcza. Przez większość trasy i tak nie mogłam przeskoczyć 20km/h, dopiero na asfalcie się nieco rozpędziłam.

W drodze na wydział miała być eksploracja nowych obszarów. Na dobry początek oprócz części dokumentów, które planowałam dostarczyć na wydział zapomniałam także mapy, więc jazda nieco na oślep. Niestety moje plany legły w obliczy wykopek drogowych i związanym z nimi zanikiem chodników i przejazdu na zachód. Więc pojechałam Sobieskiego ścieżyną rowerową.
W pamięci odtwarzałam planowaną kiedyś trasę związaną z przejazdem przez Park Morskie Oko. Przetestowałam. Uf, nieco stromo ale jakoś się udało - aby na północ i zachód, potem jakoś się znajdę. I znalazłam się - Narbutta - tę ulicę już kojarzę z zasięgiem spacerowym od mojego wydziału;) Ruch umiarkowany, dotarłam do ul. Boboli, gdzie akurat na przerwę między "falami" samochodów trafiłam i przemieściłam się na pas lewy, by zająć miejsce oczekujące na przejściu dla pieszych przy przystanku tramwajowym. Potem już tylko przez Pole Mokotowskie i jestem na miejscu:)
A z wydziału do domu to już jak zwykle:) I ciepło się zrobiło:) I nareszcie mogłam porowerować po przerwie:))

A to mapa z odcinka Wilanów-Ochota-Bródno: