Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nymphe.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:473.40 km (w terenie 28.00 km; 5.91%)
Czas w ruchu:08:15
Średnia prędkość:18.51 km/h
Maksymalna prędkość:36.00 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:27.85 km i 2h 03m
Więcej statystyk

do dziekanatu

Środa, 30 września 2009 · dodano: 01.11.2009 | Komentarze 0

to chyba ta data....
głównie ulicami. niegdyś jeździłam trasą dosyć bogatą w parki, ale także w niezbyt zorientowanych co do istnienia dróg rowerowych ludzi, no i podjazd pod skarpę...
ulicą kapkę krótsza trasa, kapkę szybciej na miejscu. dobrze, że póki co mogę poruszać się poza godzinami szczytu.


Kategoria do szkół


kontrola stomatologiczna

Poniedziałek, 28 września 2009 · dodano: 01.11.2009 | Komentarze 0


Kategoria sprawunki;)


stomatologicznie

Poniedziałek, 28 września 2009 · dodano: 01.11.2009 | Komentarze 0

drugi ząb mądrości poległ. nie ma to jak być ogniwem pośrednim ewolucji;] - mieć już małą szczękę, ale nie ograniczyć jeszcze liczby zębów;]


Kategoria sprawunki;)


  • DST 38.70km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 18.58km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

poniedziałek pracujący

Poniedziałek, 21 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

znowu się zapuściłam z wpisami - cały wrzesień leży i kwiczy;] do tego zaległości z połowy maja i kilka przejazdów lipcowych chyba. fajny taki elektroniczny pamiętniczek gdzie nie trzeba kartek taśmą lub zszywaczem mocować;>

do pracy leniwie pod wiatr niezbyt prędko, a do tego próba przeciskania się między blokami asfaltami zamiast chodnikiem wzdłuż głównej drogi. ileż tam spowalniaczy... no i trochę metrów się dokłada. zobaczymy czy przyjmie mi się ten kolejny "przedłużacz".
do domu, jak to do domu - szybciej:) trochę pomagał wiatr w plecy i kolejny kawałek (choć nieduży) trasy zarzuciłam po Czerniakowskiej zamiast obok. osiągnęłam 36 km/h na płaskim;) choć nie wiem czy warto do końca, bo trafiłam na powietrze z wyjątkową koncentracją gazów "wydechowo niesprawnych".


Kategoria do roboty


  • DST 38.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 17.54km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

zapomniałam jaki miał być tytuł

Niedziela, 20 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 1

hm, mam taką rozrywkę jak jadę - rozmyślam jak zatytułuję notkę na temat danego rowerowego dnia;>
a jako że wpisy z pewnym opóźnieniem pojawiają się, to i tytuły i treść się gubią troszkę po drodze.
rano zimno, południem gorąco...
ale i tak pogoda się uprzejmie trzyma:)


Kategoria do roboty


  • DST 47.00km
  • Teren 1.00km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

warsztaty, dni transportu, komputer siostry i wizyta rodziców...

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

Dłuugi dzień.
Najpierw wstać trzeba rano bardzo, ponieważ warsztaty zaczynają się wcześnie. A po drodze jheszcze trochę materiałów nazbierać trzeba (czy to po to by świeże były albo po prostu wcześniej zapomniane, nieznalezione lub nie chciało mi się 3 reazy wozić i postanowaiłam zebrać po drodze). Obie sakwy w akcji.

Z Bródna na Babka 90% ścieżkami, potem tak do Muzeum Powstania Warszawskiego chodnikami, gdzie objawili mi się mknący równą szosą rowerzyści.... No nie, ja też chcę jechać po równym (niech żyje niewielki poranny ruch weekendowy we względnym śródmieściu)! Po owym trochę w stresie, ale po wbiciu się z Alej Jerozolimskich w niewielkie i szczęśliwie w owej chwili mało ruchliwe uliczki Ochoty to już jazda-poezja niemal. Bo w miarę bezpiecznie się czułam i nie śmierdziało i ludzie się nie patałętali jak to na drogach rowerowych bywa.

Warsztaty również dostarczyły wrażeń pozytywnych, choć z lekka wyjadły ze mnie energię... Nie wiem czy mogłabym tak 5 di w tygodniu... A z przedszkolaków są super studenci;)

może nie z wycieczki ale z jej celu © nymphetamina


Gdzieś w międzyczasie odezwała się siostra, że padł jej komputer i to na cacy i żeby ją ratować. Mąż postawiony w stan gotowości - będziemy wieczorem.

Z warsztatów tez trochę śmigałam ulicą, w końcu chciałam jeszcze zaliczyć Dni Transportu Publicznego na Bielanach. Z mężem umówiliśmy się pod Mostem Gdańskim i stamtąd wzdłuż Wisły wyruszyliśmy na północ.

W kolejnym międzyczasie dzwonią rodzice - stęsknili się przyjechaliby... Czasu nie mają, no ale może.. może nie... No jeszcze zadzwonią. Zazwyczaj rzeczywiście nie mają czasu, więc uznaliśmy że raczej nie przyjadą, a nawet jeśli to poinformowaliśmy ich, że mamy wieczorem akurat już umówioną wizytę u siostry, więc i rodzice tam się udadzą;) Sprzątanie się upiekło;)

Na DTP, mojej niemal ulubionej imprezie warszawskiej (która dodatkowo jest zawsze w okolicy moich urodzin;) jakoś nic mnie nie poruszyło szczególnie. Krówek nie było;( tłumy się snują. Problem ze znalezieniem stojaków - okazało się że były blisko miejsca z którego dojechaliśmy, ale zasłonięte i nieoznaczone. Zwiedziliśmy więc parkin P+R, który okazał się także B+R - sympatyczne stojaki na kartę magnetyczną i kilka tradycyjnych także. Z tych skorzystaliśmy. Zdjęć nie ma bo aparat chory:(
Zrobiliśmy pętelkę zwiedzając węzeł Młociny - jeszcze mnie tu nie było po jego wybudowaniu. Węzeł ok, ale impreza jak już wspominałam nie zachwyciła mnie - może trzeba być klientem ZTM, żeby się wczuć - a ja od kwietnia karty miejskiej nie posiadam i nie zamierzam tak długo jak tylko dam radę.

Późno się zaczęło robić i głodno - do siostry wpadniemy wcześniej - na obiad;) Mimo głodu wybieramy Most Gdański - milszy, pewniejszy i bezpieczniejszy.
Z kompem siostry nietęgo - może to wina dysku? W celu wrazieczeghosiowego zgrania danych zabieramy go do siebie - i tu - telefon - rodzice się zdecydowali. Ledwie siadłam w domu, a tu znów rower trzeba zawiną i z powrotem pomóc siostrze ogarnąć chatę;) Mąż zgrywa dysk, dołącza godzinę później. Wizyta,a po wizycie wreszcie do domu...
Długi dzień;)




biznesy na mieście

Piątek, 18 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

przygotowań do warsztatów ciąg dalszy, czyli wożenie po mieście wczorajszych zakupów i uzupełnienie ich w kolejnym hipermarkecie.
sakwy pracują.


Kategoria sprawunki;)


hiper..zakupy

Czwartek, 17 września 2009 · dodano: 22.09.2009 | Komentarze 0

bu, notka się znikła:(

zakupy w hiperstresie czyli w hipermarckecie między innymi. ogólnie nie przepadam i jak nie muszę to nie bywam, oszczędzając swój czas i nerwy. bałagan w nerwach przełożył się na bałagan w sakwach, ale ogólnie wybrały się na wycieczkę i sprawdziły dziś obie.
a jutro zakupy przejadą do następnego punktu miasta, bo nie dla siebie, a dla "przyszłości narodu" je robiłam;) w sobotę pierwsze autorskie warsztaty na Uniwersytecie (Dzieci:)


Kategoria sprawunki;)


  • DST 38.00km
  • Teren 1.00km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

roboczo

Wtorek, 15 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

oj zimno zimno z rana.....
a potem pogodnie.
wręcz ciepło bardzo.
co umożliwia pracę nadal w terenie:D


Kategoria do roboty


  • DST 38.00km
  • Teren 1.00km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

roboczo i o sakwach trochę

Niedziela, 13 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

Sakwy jeżdżą ze mną radośnie dalej. Marzyłam o takich, które będą się pyk pyk tylko wypinać elegancko z bagażnika gdy zechcę. Teraz marzę jeszcze o szelkach, by na plecach je czasem dźwigać lub chociaż o pasku na ramię. Na podróże jeszcze nie zapracowałam, teraz wozimy się głównie do roboty i na zakupy, więc większa poręczność by się przydała, ale póki co jestem i tak zadowolona. Poprzedniczkom jednym urwało się dno, a mężowskim małym , w których tylko kanapki do pracy wozi ścianki się dość szybko wycierają i tylko patrzeć, a gołębie mu kanapki po drodze podjadać będą;] Więc teraz oboje mamy radosne zielone Crosso:) A na wyprawę musi jeszcze przyjść czas!

Haki i mój bagażnik dogadują się bardzo dobrze. Dolny zaczep powinien pewnie łapać się czegoś bardziej równoległego do ziemi, ale i na skośnym trzyma się dobrze, nie mam żadnych problemów z wypinaniem, czy to na rożnych dołach, czy to gdy znoszę rower po schodach i czasem niemal poziomo go o bioderko opieram. Zdejmowanie - pyk pyk po prostu:) Zakładanie tak samo:)

Trochę zaskoczyła mnie wielkość - wyobrażałam sobie je jako sporo większe - ale chyba jest ok, trzeba nad logistyką popracować;] Ponadto zaczyna podobać mi się patent, że na co dzień wyglądają tak niepozornie, a w razie potrzeby możne wyciągnąć jeszcze komin - sporo do góry, jednocześnie wydłużając paski od zapięć i od razu miejsca przybywa.

Odcień zieleni mógłby być trawiastszy trochę, ale taki też jest akceptowalny.

Jeśli ktoś używa sakw kanapkowo-termosowo-ksiązkowo-zakupowo-przejażdżkowo-w_planach_coś_dłuższego -> to myślę że są w sam raz:)
Obecnie jestem zadowolona.


Kategoria do roboty