Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nymphe.bikestats.pl
  • DST 47.00km
  • Teren 1.00km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

warsztaty, dni transportu, komputer siostry i wizyta rodziców...

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

Dłuugi dzień.
Najpierw wstać trzeba rano bardzo, ponieważ warsztaty zaczynają się wcześnie. A po drodze jheszcze trochę materiałów nazbierać trzeba (czy to po to by świeże były albo po prostu wcześniej zapomniane, nieznalezione lub nie chciało mi się 3 reazy wozić i postanowaiłam zebrać po drodze). Obie sakwy w akcji.

Z Bródna na Babka 90% ścieżkami, potem tak do Muzeum Powstania Warszawskiego chodnikami, gdzie objawili mi się mknący równą szosą rowerzyści.... No nie, ja też chcę jechać po równym (niech żyje niewielki poranny ruch weekendowy we względnym śródmieściu)! Po owym trochę w stresie, ale po wbiciu się z Alej Jerozolimskich w niewielkie i szczęśliwie w owej chwili mało ruchliwe uliczki Ochoty to już jazda-poezja niemal. Bo w miarę bezpiecznie się czułam i nie śmierdziało i ludzie się nie patałętali jak to na drogach rowerowych bywa.

Warsztaty również dostarczyły wrażeń pozytywnych, choć z lekka wyjadły ze mnie energię... Nie wiem czy mogłabym tak 5 di w tygodniu... A z przedszkolaków są super studenci;)

może nie z wycieczki ale z jej celu © nymphetamina


Gdzieś w międzyczasie odezwała się siostra, że padł jej komputer i to na cacy i żeby ją ratować. Mąż postawiony w stan gotowości - będziemy wieczorem.

Z warsztatów tez trochę śmigałam ulicą, w końcu chciałam jeszcze zaliczyć Dni Transportu Publicznego na Bielanach. Z mężem umówiliśmy się pod Mostem Gdańskim i stamtąd wzdłuż Wisły wyruszyliśmy na północ.

W kolejnym międzyczasie dzwonią rodzice - stęsknili się przyjechaliby... Czasu nie mają, no ale może.. może nie... No jeszcze zadzwonią. Zazwyczaj rzeczywiście nie mają czasu, więc uznaliśmy że raczej nie przyjadą, a nawet jeśli to poinformowaliśmy ich, że mamy wieczorem akurat już umówioną wizytę u siostry, więc i rodzice tam się udadzą;) Sprzątanie się upiekło;)

Na DTP, mojej niemal ulubionej imprezie warszawskiej (która dodatkowo jest zawsze w okolicy moich urodzin;) jakoś nic mnie nie poruszyło szczególnie. Krówek nie było;( tłumy się snują. Problem ze znalezieniem stojaków - okazało się że były blisko miejsca z którego dojechaliśmy, ale zasłonięte i nieoznaczone. Zwiedziliśmy więc parkin P+R, który okazał się także B+R - sympatyczne stojaki na kartę magnetyczną i kilka tradycyjnych także. Z tych skorzystaliśmy. Zdjęć nie ma bo aparat chory:(
Zrobiliśmy pętelkę zwiedzając węzeł Młociny - jeszcze mnie tu nie było po jego wybudowaniu. Węzeł ok, ale impreza jak już wspominałam nie zachwyciła mnie - może trzeba być klientem ZTM, żeby się wczuć - a ja od kwietnia karty miejskiej nie posiadam i nie zamierzam tak długo jak tylko dam radę.

Późno się zaczęło robić i głodno - do siostry wpadniemy wcześniej - na obiad;) Mimo głodu wybieramy Most Gdański - milszy, pewniejszy i bezpieczniejszy.
Z kompem siostry nietęgo - może to wina dysku? W celu wrazieczeghosiowego zgrania danych zabieramy go do siebie - i tu - telefon - rodzice się zdecydowali. Ledwie siadłam w domu, a tu znów rower trzeba zawiną i z powrotem pomóc siostrze ogarnąć chatę;) Mąż zgrywa dysk, dołącza godzinę później. Wizyta,a po wizycie wreszcie do domu...
Długi dzień;)





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!