Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nymphe.bikestats.pl

zawrotnie

Środa, 9 października 2013 · dodano: 09.10.2013 | Komentarze 0

I nie zawrotne prędkości.
Zaczęło się miło. Czasu sporo, bo urlop wzięłam, żeby spokojnie skoczyć na wizytę u lekarza. Słonko świeci, listki się żółcą, cieplutko. Lekarka jest spoko, więc jadę bez stresu. Trasa spokojna, jadę bez stresu.
Zmierzam do kolejki - hm, jednak ludzie są zapisani na godziny, a jak zapisywałam się przez telefon była mowa o wg przyjścia wchodzeniu. Zapytuję w rejestracji - ja wcale tu nie jestem zapisana.. Ale jak to? Dzwonię do rejestracji ogólnej - jak się okazuje na cały Targówek, a nie tylko do tej przychodni. Nie mogłam ustalić nazwiska lekarki jak się zapisywałam. Ani w internecie, nie mogłam też znaleźć kalendarza z zeszłego roku. Miła pani zapisująca zapisała mnie do tej u której już byłam. Tylko że nie w tej przychodni... Nie rok, a dwa lata temu. Kiedy to obiecałam sobie, że już do niej nie wrócę. I wolę jeździć do odleglejszej przychodni, ale z sensowniejszym lekarzem. A tu taka lipa. No i nawrotka w stronę domu. Czy zdążę do lekarza? Czy zdążę na spotkanie na 17stą? Kurde. Plan dnia się sypnął. No ale szkoda wizyty skoro zapisana. Jadę Kolejka w cholerę. Kto w ogóle takie planuje - wg kolejności przyjścia. Czekam 1,5 godz. Lekarka jest już 45 min. po godzinach przyjęć. Zamyka mi gabinet przed nosem, bo twierdzi że o 16:30 mnie pod nim nie widziała. Wraca jednak za jakiś czas i ostatecznie przyjmuje. Moja wizyta? 30 sekund na obejrzenie pieprzyków. Kocham naszą służbę zdrowia. A nazwiska tej drugiej lekarki z lepiej zorganizowanej przychodni już nie zapomnę. Zła byłam na siebie, że hej.
Na herbatkę ze znajomymi się spóźniłam, ale w sumie oni spóźnili się tyleż samo czasu, więc aż tak źle nie było. Dobrze, że tym razem udało nam się zgadać na Pradze, bo stara już jestem, do centrum pewni bym się tramwajem telepotała. A tak to myk myk i już. Piękna pogoda. Oby jak najdłużej taka:)
traska z grubsza na pamiątkę:


Kategoria sprawunki;)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!