Info
Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Znajomi
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Maj4 - 0
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Grudzień5 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień7 - 2
- 2013, Lipiec16 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 1
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Listopad6 - 0
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Marzec4 - 0
- 2011, Sierpień8 - 0
- 2011, Lipiec10 - 0
- 2010, Czerwiec6 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty3 - 0
- 2010, Styczeń7 - 0
- 2009, Grudzień17 - 9
- 2009, Listopad14 - 4
- 2009, Październik18 - 6
- 2009, Wrzesień17 - 1
- 2009, Sierpień14 - 2
- 2009, Lipiec10 - 2
- 2009, Czerwiec19 - 3
- 2009, Maj10 - 0
- 2009, Kwiecień7 - 0
- DST 30.70km
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
Rower uleczył moje gardło!
Środa, 28 października 2009 · dodano: 30.10.2009 | Komentarze 2
Przepraszam za tytuł na wstępie;) Miało być coś w stylu nocne rowerowanie, ale gdy po powrocie z niego spać się się nie chciało, po telexpressie zajrzeliśmy na [url]http://demotywatory.pl[/url]. Zainspirowana tym co tam znalazłam wylądowałam na stronie Superexpresu i tamtejsza informacja o zamrażarce, która wskrzesiła bażanta zmroziła mnie na tyle, że tytuł musiał być zmieniony;)
Data też nieco podrabiana, bo teoretycznie to już 29.10, ale dla mnie trwał jeszcze 28 i niech tak zostanie.
Wracając do mego gardła;) - rzeczywiście pochorowywuję sobie od jakiegoś czasu - w dzień ok, a nocą przemiana w osobnika z piekącym niemiłosiernie gardłem i nosem zatkanym, co gratis dodaje nam chrapanie (uff, ja nie słyszę;). Ale oboje z lekka chorowaliśmy także na plany porowerowania sobie po mieście nocą. W spokoju tak. Zrealizowanie planów rzeczywiście nocą spokojną się udało i noc spokojną - bez chrapania i bólu gardła- dało:)
Pokręcili się trochę po Śródmieściu i po Mieście Starym. Herbatkę w towarzystwie króla Zygmunta wypili. Z wiaduktu tempem sporym zjechali. Testowali przejazdy przez rondo skomplikowane, Żabą zwane wg jednej z wersji, gdyż problemem projekt skrzyżowania tylu ulic był, więc rzeczono "Trzeba zjeść tę żabę". Łyknięta:)
Niestety onej się łapy przemroziły:( Moje końcówki typu stopy, dłonie uszy przewrażliwione na zimno niestety niezmiernie są:( Póki co antywiatrowa czapka "+", ciepłe buciochy też ok, rękawiczki "w miarę, ale...". Ból łapek po powrocie pomału dał się rozgrzać pod kranem. Zaczynając od wody chłodnej, przechodząc na cieplejszą chyba. Chyba, gdyż czucie poi paru minutach wróciło dopiero.syrenka - pierwsze nocnorowerowe zdjęcie
© nymphetamina
nie liczy siuę jakość zdjęcia, ale jego wartość pamiątkowa.
pobliże Barbakanu w kilku odsłonach:przy Barbakanie - trzy kolory - niebieski
© nymphetaminaprzy Barbakanie - 3 kolory - czerwony
© nymphetaminaokolice Brabakanu - 3 kolory - zielonawy
© nymphetaminahm - 4 kolory - żółty
© nymphetamina
i nocne zasilenie herbatą i czekoladą pod komnatami królewskimistatyw z murka nie jest zły
© nymphetaminadobra herbata na Starym Mieście też nie jest zła
© nymphetamina