Info
Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Znajomi
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Maj4 - 0
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Grudzień5 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień7 - 2
- 2013, Lipiec16 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 1
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Listopad6 - 0
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Marzec4 - 0
- 2011, Sierpień8 - 0
- 2011, Lipiec10 - 0
- 2010, Czerwiec6 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty3 - 0
- 2010, Styczeń7 - 0
- 2009, Grudzień17 - 9
- 2009, Listopad14 - 4
- 2009, Październik18 - 6
- 2009, Wrzesień17 - 1
- 2009, Sierpień14 - 2
- 2009, Lipiec10 - 2
- 2009, Czerwiec19 - 3
- 2009, Maj10 - 0
- 2009, Kwiecień7 - 0
- DST 28.50km
- Teren 10.00km
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
Porannie służbowo orzeźwiająco
Czwartek, 21 lipca 2011 · dodano: 21.07.2011 | Komentarze 0
1. Wysiadłam w Urlach. Są wakacje, trzeba wreszcie zażyć nieco terenu;p Wstepnie miałam się tylko nieco spóźnić, ostatecznie wybrałam troszkę kręcenia się po okolicy w celach szerokosłużbowych - ale niedługo. Na tyle, żeby nie musieć dzwonić że będę później, a na tyle później żeby jeszcze nie zaczęli się martwić. Przyzwolenie od szefostwa na poznawanie terenu jest. Kurcze jeździłam godzinę, a notatki i karty tego i owego z tej okazji pół dnia mi zajęły;] Ale i tak warto było -podładowałam sobie akumulatory z rana ta dłuższą przejażdżką.
Pochmurno było, ale duszno. Jak z sauny byłam wchodząc do biura;]
Prosto z mostu pod most i pierwsze fotki:
Ładne oznaczenie na szlaku na moście kolejowym na Liwcu. Widoczne. Niezarośnięte i niezamalowane, co się zdarza na tym szlaku. Jakby pomału był wycierany. Wyraźne znaki tylko na takich mniej uczęszczanych punktach zostały.
Mam nadzieję, że kiedyś będzie czas i środki na odświeżenie szlaku.
No i że kiedyś wreszcie przejadę go w całości;]szlak zielony pod mostem kolejowym na Liwcu
© nymphetamina
niestety połączył się Liwiec ze swoim rozlewiskiem jeziorkowym kosztem szlaku zielonego. a teraz po deszczach jeszcze wody przybyło i wyrwa się poszerza.zalany szlak zielony
© nymphetamina
I z drugiej strony:most kolejowy na Liwcu
© nymphetamina
Szukamy szlaku (na szczęscie droga jedna tylko jest;)zarośnięty szlak
© nymphetamina
Ciekawi mnie, że tu, w okolicach Łochowa tak popularne jest budowanie kapliczek w ogródku. Na podpułtuskich terenach tak nie bywa. Na warszawskich tym bardziej;] A tu całkiem sporo, mniej lub bardziej artystycznych. kapliczki przydomowe
© nymphetamina
a ta nawet zgrabnie w skrzyżowanie się wkomponowała. w tle dom z dachówką. kapliczka - Kępa Kaliska
© nymphetamina
dęby – Kepa Kaliska. efektowne pomniki przyrody:efektowne dęby - Kępa Kaliska
© nymphetamina
rejestruje sobie stan nawierzchni, żeby sobie przyjemnie w przyszłości wycieczki planować. Otóż po Kaliskach w gm. Łochów jeździ się dobrze;)droga - Kaliska
© nymphetamina
z założenia jadę drogą - żółtym, a zielony gdzieś z lasu wypada. kiedyś sprawdzę skąd;] szlak zielony i żółty się łaczą
© nymphetamina
droga Kaliska – Budziska. kręty gładki asfalt przez las. przyjemnie. a po drodze kilka budynków z Pogorzelskim adresie, która to wieś z założenia gdzieś na północ jest. ale co tam elegancka droga Kaliska- Budziska
© nymphetamina
przez pola i łaki na objazd krajówki. szukam szukam, bo krajowych dróg bardzo nie lubię. skręciłam w pierwszą drogę za lasem. przebiłam się, choć lekko to nie było;] moookro, chwilami kałuże po piastę. a trawa maskowała niespodzianki;] komary wściekłe. ale i tak warto poszukiwanie alternatywy dla krajówki
© nymphetamina
Nareszcie mam aparat i tą małą rodzinę, którą prawie codziennie mijam, mogę sobie sfotografować. lubię tędy jeździć, lubię patrzeć, co u nich słychać. jeden bociani rodzic i jedno bocianie dziecko. i wreszcie mogę "zdjąć" moje ulubione bociany
© nymphetamina
codzienność. gdyż codziennie niemal jeżdżę tędy i sobie chwalę. mimo że często błotno, albo nieco w piachu na trekingu się gibam. ale co tam - odpoczywam przez te 10 minut i poprawiam sobie nastrój po pociągu i po pracy. codzienność mogłabym rzec
© nymphetamina