Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nymphe.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

warszawskie

Dystans całkowity:1095.20 km (w terenie 9.30 km; 0.85%)
Czas w ruchu:04:40
Średnia prędkość:15.54 km/h
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:25.47 km i 2h 20m
Więcej statystyk
  • DST 42.00km
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimno jest be;[

Piątek, 30 października 2009 · dodano: 30.10.2009 | Komentarze 2

Wpierw dentysta i powrót, następnie masa krytyczna i także powrót. W międzyczasie nawet słońce wychynęło zza chmur.
Ale w porze masy już ciemność i zimność (wg prognozy wraz z mrokiem miał nadejść mróz). Pierwszy raz (z okazji urlopu mężowskiego) na masę ruszyliśmy z Bródna. Na kolejnych zbiórkowych punktach pustki. W międzyczasie tylko niespodzianki typu nagły koniec labiryntu wśród namiotów, bo któryś z kolei po prostu stał centralnie na drodze rowerowej i trzeba było si,ę cofnąć by minąć inne i jakoś jechać dalej. Po tych perypetiach udało nam się w ostatniej chwili dokleić do ogonka grupy białołęckiej i dotrzeć na Plac Zamkowy 10 min,. przed 18.
Zimno. Osób mniej to i względnie szybciej. Ulice szerokie, ale tempo wytracane pomału. Plus za brak postojów, ale jednak za wolno - chłód zaczął dawać się we znaki.
I moje niezgrabne końcówki kończyn... Rozważyłam sprawę i wyszło, że moim cierpieniem raczej zmian roweroprzyjaznych na ten moment nie odkupię.
Gdybyż mi tylko zimno było... Ogólnie znośna pogoda - sucho i rześko - do stolerowania. Niestety, nie przez moje łapki. One nie mówiły "zimno" - one zakurczyście bolały niemożliwie po prostu. Wytrzymałam z grubsza połowę masy (w końcu w pewnym momencie jazda była już w stronę domu), ale w końcu zdecydowałam się na ewakuację inną trasą (za małe tempo by się choć trochę rozgrzać i móc eksportować ciepło do dłoni). 10 minut grzania ściśniętych dłoni w rękawach i 5km jazdy. 10 minut grzania. Udało się dotrzeć do domu.
Nieco wykosztowałam się już na rękawiczki znając słabość moich dłoni, a tu taka lipa... W razie czego wzięłam jeszcze zwykłe skórzane i udało mi się je zmieścić pod zimowo-rowerowymi i zdaje się, że nieco pomogły w ochronie od wiatru, ale na dłuższą metę ta kombinacja alpejska też nie zdała egzaminu.
Cudotwórcze rękawice poszukiwane! Kurczę, przecież dziś jeszcze poniżej zera temperatura nie zeszła:( Ja nie chcę znowu do tramwajów....
Dobrze że chociaż puchate (jak noszone ostatnio w podstawówce) buciaki i czapka antywiatrówka się sprawdziły. Uf.




Rower uleczył moje gardło!

Środa, 28 października 2009 · dodano: 30.10.2009 | Komentarze 2

Przepraszam za tytuł na wstępie;) Miało być coś w stylu nocne rowerowanie, ale gdy po powrocie z niego spać się się nie chciało, po telexpressie zajrzeliśmy na [url]http://demotywatory.pl[/url]. Zainspirowana tym co tam znalazłam wylądowałam na stronie Superexpresu i tamtejsza informacja o zamrażarce, która wskrzesiła bażanta zmroziła mnie na tyle, że tytuł musiał być zmieniony;)
Data też nieco podrabiana, bo teoretycznie to już 29.10, ale dla mnie trwał jeszcze 28 i niech tak zostanie.
Wracając do mego gardła;) - rzeczywiście pochorowywuję sobie od jakiegoś czasu - w dzień ok, a nocą przemiana w osobnika z piekącym niemiłosiernie gardłem i nosem zatkanym, co gratis dodaje nam chrapanie (uff, ja nie słyszę;). Ale oboje z lekka chorowaliśmy także na plany porowerowania sobie po mieście nocą. W spokoju tak. Zrealizowanie planów rzeczywiście nocą spokojną się udało i noc spokojną - bez chrapania i bólu gardła- dało:)
Pokręcili się trochę po Śródmieściu i po Mieście Starym. Herbatkę w towarzystwie króla Zygmunta wypili. Z wiaduktu tempem sporym zjechali. Testowali przejazdy przez rondo skomplikowane, Żabą zwane wg jednej z wersji, gdyż problemem projekt skrzyżowania tylu ulic był, więc rzeczono "Trzeba zjeść tę żabę". Łyknięta:)
Niestety onej się łapy przemroziły:( Moje końcówki typu stopy, dłonie uszy przewrażliwione na zimno niestety niezmiernie są:( Póki co antywiatrowa czapka "+", ciepłe buciochy też ok, rękawiczki "w miarę, ale...". Ból łapek po powrocie pomału dał się rozgrzać pod kranem. Zaczynając od wody chłodnej, przechodząc na cieplejszą chyba. Chyba, gdyż czucie poi paru minutach wróciło dopiero.


syrenka - pierwsze nocnorowerowe zdjęcie © nymphetamina

nie liczy siuę jakość zdjęcia, ale jego wartość pamiątkowa.

pobliże Barbakanu w kilku odsłonach:
przy Barbakanie - trzy kolory - niebieski © nymphetamina

przy Barbakanie - 3 kolory - czerwony © nymphetamina

okolice Brabakanu - 3 kolory - zielonawy © nymphetamina

hm - 4 kolory - żółty © nymphetamina


i nocne zasilenie herbatą i czekoladą pod komnatami królewskimi
statyw z murka nie jest zły © nymphetamina

dobra herbata na Starym Mieście też nie jest zła © nymphetamina


Kategoria warszawskie


  • DST 47.00km
  • Teren 1.00km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

warsztaty, dni transportu, komputer siostry i wizyta rodziców...

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 21.09.2009 | Komentarze 0

Dłuugi dzień.
Najpierw wstać trzeba rano bardzo, ponieważ warsztaty zaczynają się wcześnie. A po drodze jheszcze trochę materiałów nazbierać trzeba (czy to po to by świeże były albo po prostu wcześniej zapomniane, nieznalezione lub nie chciało mi się 3 reazy wozić i postanowaiłam zebrać po drodze). Obie sakwy w akcji.

Z Bródna na Babka 90% ścieżkami, potem tak do Muzeum Powstania Warszawskiego chodnikami, gdzie objawili mi się mknący równą szosą rowerzyści.... No nie, ja też chcę jechać po równym (niech żyje niewielki poranny ruch weekendowy we względnym śródmieściu)! Po owym trochę w stresie, ale po wbiciu się z Alej Jerozolimskich w niewielkie i szczęśliwie w owej chwili mało ruchliwe uliczki Ochoty to już jazda-poezja niemal. Bo w miarę bezpiecznie się czułam i nie śmierdziało i ludzie się nie patałętali jak to na drogach rowerowych bywa.

Warsztaty również dostarczyły wrażeń pozytywnych, choć z lekka wyjadły ze mnie energię... Nie wiem czy mogłabym tak 5 di w tygodniu... A z przedszkolaków są super studenci;)

może nie z wycieczki ale z jej celu © nymphetamina


Gdzieś w międzyczasie odezwała się siostra, że padł jej komputer i to na cacy i żeby ją ratować. Mąż postawiony w stan gotowości - będziemy wieczorem.

Z warsztatów tez trochę śmigałam ulicą, w końcu chciałam jeszcze zaliczyć Dni Transportu Publicznego na Bielanach. Z mężem umówiliśmy się pod Mostem Gdańskim i stamtąd wzdłuż Wisły wyruszyliśmy na północ.

W kolejnym międzyczasie dzwonią rodzice - stęsknili się przyjechaliby... Czasu nie mają, no ale może.. może nie... No jeszcze zadzwonią. Zazwyczaj rzeczywiście nie mają czasu, więc uznaliśmy że raczej nie przyjadą, a nawet jeśli to poinformowaliśmy ich, że mamy wieczorem akurat już umówioną wizytę u siostry, więc i rodzice tam się udadzą;) Sprzątanie się upiekło;)

Na DTP, mojej niemal ulubionej imprezie warszawskiej (która dodatkowo jest zawsze w okolicy moich urodzin;) jakoś nic mnie nie poruszyło szczególnie. Krówek nie było;( tłumy się snują. Problem ze znalezieniem stojaków - okazało się że były blisko miejsca z którego dojechaliśmy, ale zasłonięte i nieoznaczone. Zwiedziliśmy więc parkin P+R, który okazał się także B+R - sympatyczne stojaki na kartę magnetyczną i kilka tradycyjnych także. Z tych skorzystaliśmy. Zdjęć nie ma bo aparat chory:(
Zrobiliśmy pętelkę zwiedzając węzeł Młociny - jeszcze mnie tu nie było po jego wybudowaniu. Węzeł ok, ale impreza jak już wspominałam nie zachwyciła mnie - może trzeba być klientem ZTM, żeby się wczuć - a ja od kwietnia karty miejskiej nie posiadam i nie zamierzam tak długo jak tylko dam radę.

Późno się zaczęło robić i głodno - do siostry wpadniemy wcześniej - na obiad;) Mimo głodu wybieramy Most Gdański - milszy, pewniejszy i bezpieczniejszy.
Z kompem siostry nietęgo - może to wina dysku? W celu wrazieczeghosiowego zgrania danych zabieramy go do siebie - i tu - telefon - rodzice się zdecydowali. Ledwie siadłam w domu, a tu znów rower trzeba zawiną i z powrotem pomóc siostrze ogarnąć chatę;) Mąż zgrywa dysk, dołącza godzinę później. Wizyta,a po wizycie wreszcie do domu...
Długi dzień;)




  • DST 38.50km
  • Czas 02:20
  • VAVG 16.50km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca i okolice

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 0

Trochę kręcenia się po mieście.
Rano do pracy. Potem po odbiór nagrody;p zdobytej dzięki subskrypcji działu "Technologie" z gazety.pl.
Potem spotkanie z mężem pod Mostem Poniatowskiego. Przejazd do Empiku, mąż do działu "Informatyka" a ja w przewodniki rowerowe;)
Odwieczny problem - jak wydostać się ze Śródmieścia - całkiem przyjemnie się rozwiązał - Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście weekendowo zamienione w deptaki - aż miło popatrzeć było na symbiozę rowerzystów i pieszych - naprawdę nikt nie szalał - kto jechał, jechał spokojni, kto spacerował - nie robił jakiś nieprzewidywalnych rzeczy. Ogólnie nie lubię tłumów, ale naprawdę miło mi się wtedy jechało i obecność wielu osób mi nie przeszkadzała, a nawet było to pewnego rodzaju ciekawe doświadczenie.
Potem zjazd Karową - też fajnie:)
Powrót wzdłuż Wybrzeża Gdańskiego. Po drodze mały przystanek nad zamulonym stawem - nie zdążyłam w pracy zjeść drugiego śniadania, a żołądek upominał się o swoje;) Słonecznie, zielono, woda, kaczki i lekki wietrzyk;)
Miły dzień.W parze od razu lepiej się jeździ:)




W kancikach na masę czyli długi rowerowy dzień

Piątek, 31 lipca 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 0

Trochę tego było:
- egzamin studia podyplomowe;)
- czytelnia na jeszcze nie ukończonej uczelni dotychczasowej,
- pomoc w przesiadce na Dworcu Zachodnim kuzynostwu udającemu się na wakacje do moich rodziców,
- po męża do jego pracy,
- jakiś szybki pseudoobiad po drodze,
- Warszawska Masa Krytyczna,
- do domku:)
W sumie - Bródno - Ochota - Wola - Śródmieście - Ursus Śródmieście - Bródno.
Fajnie, choć w nocy stopy bolały;)
Dobry, rowerowy dzień. Choć masa nieco się dłużyła, pędzący na motorach policjanci ogłuszali i przerażali prędkością. Kierowcy na małych uliczkach źli - mimo że ich pas wolny, tyle że ktoś uparł się skręcać w lewo, przez masą, więc jako skutek stoją wszyscy. Powrót ciemną nocą, urwaliśmy się na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, pierwszy raz bez masy spokojnie po Śródmieściu jechałam. Trzeba się kiedyś wybrać na nocną przejażdżkę.




  • DST 34.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 14.57km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

sprawunki - Ochota na pętelkę?

Wtorek, 7 lipca 2009 · dodano: 09.07.2009 | Komentarze 0

trochę zakręcone sprawunki - jeden punkt z planu zwinął interes i musiałam szukać po okolicy jego odpowiednika.
cz ktoś mi powie, czemu większość moich sprawunków rozmieściła się po drugiej stronie Warszawy?




Warszawska Masa Krytyczna i okolice

Piątek, 26 czerwca 2009 · dodano: 06.07.2009 | Komentarze 0


Kategoria warszawskie


Masa Krytyczna i okolice

Piątek, 24 kwietnia 2009 · dodano: 25.05.2009 | Komentarze 0

po chłopa, na masę, masa i z masy;]

a było 1966 osób:)

kwietniowa masa krytyczna © nymphetamina


Kategoria warszawskie


  • DST 34.00km
  • Teren 3.30km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

na Włochy!

Czwartek, 23 kwietnia 2009 · dodano: 25.05.2009 | Komentarze 0

odwiedziny u znajomych

wymyśliłam sobie drogę przez tereny kolejowe spodziewając się czegoś podobnego do starego dobrego Żerania - czyli cisza spokój i asfalt.
niestety droga przez Odolany okazała się być zrobiona z płyt chodnikowych nieosadzonych jakby, czyli skakanie i bujanie na całego. rzadko spotykane plamy asfaltu sprawiały że niezwykle zaczęłam doceniać to podłoże. ponadto okazało się że ta dziurawa droga bardzo licznie używana jest przez rozpędzone auta, podejrzewam że jako skrót. ogólnie niezbyt specjalna trasa.
ale porowerowało się i to się liczy, kebab tez niezły;)
powrót po zmroku, więc głównymi drogami o szerokich chodnikach, a czasem nawet ze ścieżką rowerową.


Kategoria warszawskie, wizyty;)


  • DST 37.50km
  • Teren 3.50km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

koleżeńska wycieczka warszawska

Wtorek, 14 kwietnia 2009 · dodano: 17.06.2009 | Komentarze 0

miła powarszawska wycieczka z kolezankami:D
w wolnej chwili rozbuduję opis


Kategoria warszawskie