Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nymphe z miasteczka Warszawa, Bródno. Mam przejechane 5985.19 kilometrów w tym 411.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nymphe.bikestats.pl
  • DST 37.40km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:15
  • VAVG 16.62km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miodowa jazda;)

Sobota, 15 sierpnia 2009 · dodano: 15.08.2009 | Komentarze 0

Miodowo i słodko, bo wreszcie wyciągnęłam męża, żeby się ze mną zabrał do pracy i z powrotem, a w międzyczasie poczytał książkę w parku;) Jako że już nie sama, więc wybrałam na drogę powrotną zarzuconą nieco trasę po wale i przez Most Siekierkowski. A na wale owym tak świdrujący w nosie zapach miodu się niósł.. oj mocno:) Kwiecie niemal po horyzont na którym zza drzew majaczy pałac kultury...

Niestety, coś się zepsuło w tej trasie i chyba nie wrócę już. Może zgredzieję na starość, ale dawniej (ee miesiąc temu?) jakoś sensownie się z ludźmi mijało (dosłownie i w przenośni) tam, nawet jak błoto i zawieruch jeden drugiemu starał się nie zagrażać. Są tam jakby 2 wyjeżdżone ścieżki i jedna płytsza środkiem. Ta płytsza - bardziej komfortowa. Niegdyś nie było problemu, by obie "strony" zjechały na te boczne mijając się. Dziś przede mną nie zjechał nic - poczułam się dziwnie - jak "wypłoch" jakiś którego można strącać dalej z drogi skoro już zjechał na bok . Odległości nie były moim zdaniem bezpiecznie - nie czułam się komfortowo - i to nie tylko dlatego że tylko ja jechałam mniej wygodną drogą - nie jest fajnie być mijanym w bliziutkiej odległości przez rozpędzonego dużego faceta, czy cały rządek rowerzystów z których pierwszy cię ignoruje, a reszta w związku z tym nawet nie wie o twoim nadjeżdżającym obawiającym się strącenia istnieniu. Cóż, trochę się dziś zawiodłam na ludziach.

Jest miód, jest i dziegieć - samo życie;)

Miodowa jazda - łączyście © nymphetamina


Miodowa jazda - pani W. chłonie wonie;) © nymphetamina


Miodowa jazda - Spomiędzy zieleni i chmury - pałac kultury! © nymphetamina


Pozdrawiają główni bohaterowie wycieczki:)
Miodowa jazda - Indiana-Dżons i Pełnia-Z-Księżyca © nymphetamina


Kategoria do roboty


  • DST 12.60km
  • Teren 2.00km
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprawunki, sprawunki

Piątek, 14 sierpnia 2009 · dodano: 15.08.2009 | Komentarze 0

Na dzień dobry wycieczce okazało się, że zabójca mej dętki z ostatniej wycieczki pozostał, by siać spustoszenie.... Usunięto, zęby zagryźnięto. Lista sprawunkowa o zapasowe dętki się wydłużyła - w moim tempie.... Trzeba się za łatanie wreszcie zabrać.

Jednak las to jest las. Szkoda że nieduży taki. Ale fajnie że w miarę po drodze. Tak że i sprawunki (m. in. nowa pompka;) i las zaliczony na dziś. Choć mały.


Kategoria sprawunki;)


  • DST 4.00km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stres stomatologiczny:(

Wtorek, 11 sierpnia 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 0

Się trochę zaniedbałam z wpisami.
Jedno z moich powiedzonek to "Aby do emerytury!". Może wtedy pouzupełniam starannie.
Wtorek - stres stomatologiczny. Ciekawe czy do emerytury dotrwam z oryginalnymi zębami... Następna wizyta w poniedziałek, brrr.


Kategoria sprawunki;)


  • DST 34.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 17.00km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy - Z pracy

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 0

Rozleniwiłam się - teraz w obie strony jeżdżę tą samą, krótszą trasą. Starość nie radość - ciężej mi się też skusić na kombinacje w poszukiwaniu ciekawszej drogi. A fajny odcinek po wale ostatnio nie wystarcza mi za rekompensatę drogi dłuższej, potem biegnącej blisko ruchliwej i głośnej trasy samochodowej, trzy razy pokonywanej jezdni przy Moście Świętokrzyskim i tłoku przy zoo. Ależ się rozmarudziłam na starość;]
Chyba nowe powiedzenie ukuję - "Żołądek nie sługa";)))


Kategoria do roboty


  • DST 17.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 20.40km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sabotaż?????

Sobota, 8 sierpnia 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 2

Nie pamiętam, kiedy ostatnio publicznie płakałam. A w sobotę prawie się udało, miałam łzy w oczach - tyle spraw się sprzysięgło przeciwko mnie.
Rano do pracy jechało się - jak to na rowerze:) - ok. Nawet udało mi się podciągnąć mój "rekord", więc zadowolona jak nigdy.
Robot się przeciągnęła, ale wreszcie koniec, cieszy się człowiek że nareszcie do domu. Zbieram rower, a tu co ..... znowu guma:((((( Matko, drugi raz w tym roku, drugi raz w życiu praktycznie i drugi raz w Wilanowie - o co chodzi??? Zaczęłam już wyczuwać jakiś spisek w powietrzu...... Wizja tłuczenia się autobusem w ten gorący dzień z mnóstwem niezadowolonych ludzi, w dusznym pojeździe, patrząc na migających za oknem wolnych rowerzystów..... Rany.... Strata czasu, pieniędzy i nastroju.
Do tego na mimo zasilenia telefonu na jego konto pieniądze nie wpłynęły i nie mogę zadzwonić się poskarżyć lub wezwać pomocy. W Wilanowie, jak to w Wilanowie - spożywczaka nawet nie ma, więc co dopiero sklep rowerowy...
Oj, trzeba będzie w narzędzia podróżne się zaopatrzyć i dętkę zapasową wozić... Kurczę, nie spodziewałam się że w tak krótkim odstępie czasu stracę obie opony - gwarancja się skończyła czy co;]?
Zakupiłam kartę do telefonu, dzwonię się wyżalić. Ulżyło nieco, choć wizja podróży autobusem.....
Zapomniałam kupić biletów, nie chciało mi się wracać, ale widzę, że na pętli też jest kiosk, więc idę dalej. Kiedy na pętlę dotarłam, zza autobusu mogłam zobaczyć resztę kiosku 0- nieczynny.... O zgrozo... No trudno, kupie bilet w autobusie, w końcu to pętla, nie powinno to nikomu przeszkadzać albo robic opóźnienia. Wsiadam. Czekam. Czekam. Czekam. Kierowca wsiada w ostatniej chwili, odpala silnik - przepraszam, czy mogę bilet kupić? Nie ma.... Łapki mi opadły. Nie mam pretensji wielkiej do pana kierowcy, w końcu biletów mieć nie musi, ale poziom mojego pecha tego dnia mnie załamał. Matko, gdyby nie ta opona za 20 min byłabym w domu i pałaszowała obiadek - a tak nie ruszyłam się z miejsca, a jeszcze cofnąć do tego pierwszego kiosku się muszę. A przedtem wydostać rower ze startującego autobusu. Kiedy wysiadłam to te dawno publicznie nieokazywane łzy mi w oczach stanęły....
Kupiłam bilety (może na 2 jednorazówkach wrócić się uda). Na Placu Konstytucji sekund zabrakło bym przedostała się przez światła i wsiadła do jedynego pasującego tramwaju. W ten sposób miałam okazję "Pchłę Szachrajkę" wystawianą tam przez Teatr Polonia pooglądać. Na pociesznie następny tramwaj był niskopodłogowy, więc łatwiej było się w nim ulokować. Eh co za dzień... dwukrotnie jeśli jeszcze nie więcej dłuższy podróż.
Wieczorem na pociesznie nauka zmiany opony;] Teraz jeszcze zaopatrzyć się w sakiewkę i zestaw kluczy podróżnych i więcej do autobusu się wpakować nie dam!




Z siostrą montowanie mebelka

Środa, 5 sierpnia 2009 · dodano: 19.08.2009 | Komentarze 0

Siostra zakupiła sobie łózeczko - jest okazja do zjazdu rodzinnego;) Przy składaniu starczyło roboty dla każdego;)

dobrze że jest dynamo w piaście... składanie tego cuda zajęło tyle czasu, że powrót do domu ciemną nocą.. fajnie, tak pusto, spokojnie i wciąż ciepło było

będzie powrót po ciemku © nymphetamina


Kategoria wizyty;)


  • DST 37.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod górę szybciej niż z góry

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 0

Do roboty i nazad;)
Do domu z wiatrem;) W związku z czym pod górę przy Cmentarzu Żydowskim chyba ze 34 km/h, w dół nieco wolniej;) Koniec górki niestety wyrusza zwalnianie, bo zaraz za nią wejście na Cmentarz Bródzieński otoczone samochodami i straganami z kwiatami - nigdy nie wiadomo co tam człowieka spotka.
A potem fruuu na obiadek;)


Kategoria do roboty


  • DST 38.50km
  • Czas 02:20
  • VAVG 16.50km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca i okolice

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 0

Trochę kręcenia się po mieście.
Rano do pracy. Potem po odbiór nagrody;p zdobytej dzięki subskrypcji działu "Technologie" z gazety.pl.
Potem spotkanie z mężem pod Mostem Poniatowskiego. Przejazd do Empiku, mąż do działu "Informatyka" a ja w przewodniki rowerowe;)
Odwieczny problem - jak wydostać się ze Śródmieścia - całkiem przyjemnie się rozwiązał - Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście weekendowo zamienione w deptaki - aż miło popatrzeć było na symbiozę rowerzystów i pieszych - naprawdę nikt nie szalał - kto jechał, jechał spokojni, kto spacerował - nie robił jakiś nieprzewidywalnych rzeczy. Ogólnie nie lubię tłumów, ale naprawdę miło mi się wtedy jechało i obecność wielu osób mi nie przeszkadzała, a nawet było to pewnego rodzaju ciekawe doświadczenie.
Potem zjazd Karową - też fajnie:)
Powrót wzdłuż Wybrzeża Gdańskiego. Po drodze mały przystanek nad zamulonym stawem - nie zdążyłam w pracy zjeść drugiego śniadania, a żołądek upominał się o swoje;) Słonecznie, zielono, woda, kaczki i lekki wietrzyk;)
Miły dzień.W parze od razu lepiej się jeździ:)




W kancikach na masę czyli długi rowerowy dzień

Piątek, 31 lipca 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 0

Trochę tego było:
- egzamin studia podyplomowe;)
- czytelnia na jeszcze nie ukończonej uczelni dotychczasowej,
- pomoc w przesiadce na Dworcu Zachodnim kuzynostwu udającemu się na wakacje do moich rodziców,
- po męża do jego pracy,
- jakiś szybki pseudoobiad po drodze,
- Warszawska Masa Krytyczna,
- do domku:)
W sumie - Bródno - Ochota - Wola - Śródmieście - Ursus Śródmieście - Bródno.
Fajnie, choć w nocy stopy bolały;)
Dobry, rowerowy dzień. Choć masa nieco się dłużyła, pędzący na motorach policjanci ogłuszali i przerażali prędkością. Kierowcy na małych uliczkach źli - mimo że ich pas wolny, tyle że ktoś uparł się skręcać w lewo, przez masą, więc jako skutek stoją wszyscy. Powrót ciemną nocą, urwaliśmy się na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, pierwszy raz bez masy spokojnie po Śródmieściu jechałam. Trzeba się kiedyś wybrać na nocną przejażdżkę.




  • DST 30.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt mój rower. o.
  • Aktywność Jazda na rowerze

w kancikach po lesie, czyli na rozmowę o pracę

Czwartek, 16 lipca 2009 · dodano: 22.07.2009 | Komentarze 2

Nawet się nie spodziewałam że tak szybko do tej Zielonki dotrę. Droga przyjemna po lesie, ciepło, rozmowę przeżyłam. Fajnie:)
Jechałam sobie spokojnie, powoli, ale dzięki brakowi świateł i dziwnych skrzyżowań ogólne tempo chyba było niezłe - czas jednak wpisuje orientacyjnie, ciągle zapominam sobie jakoś go zarejestrować.