Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Znajomi
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Maj4 - 0
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Grudzień5 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień7 - 2
- 2013, Lipiec16 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 1
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń2 - 0
- 2012, Listopad6 - 0
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Marzec4 - 0
- 2011, Sierpień8 - 0
- 2011, Lipiec10 - 0
- 2010, Czerwiec6 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty3 - 0
- 2010, Styczeń7 - 0
- 2009, Grudzień17 - 9
- 2009, Listopad14 - 4
- 2009, Październik18 - 6
- 2009, Wrzesień17 - 1
- 2009, Sierpień14 - 2
- 2009, Lipiec10 - 2
- 2009, Czerwiec19 - 3
- 2009, Maj10 - 0
- 2009, Kwiecień7 - 0
- DST 26.40km
- Czas 01:30
- VAVG 17.60km/h
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
Na kraj świata niemal
Niedziela, 22 listopada 2009 · dodano: 23.11.2009 | Komentarze 0
A może to tylko sen? W końcu jest niedziela, niewiele co po 8 rano;)
Na Moście Gdańskim droga rozpłynęła się we mgle sugerując... właściwie wszystko, choćby i tytułowy koniec świata.Most Gdański we mgle
© nymphetaminadroga do.... (przynajmniej wiadomo przez co - Most Gdański w Warszawie)
© nymphetamina
A i ja wyposażona jak na taką wyprawę;) Dziś miałam na kapkę późniejszą godzinę niż wczoraj, więc przekładałam rzeczy w tę i z powrotem, aż się zdenerwowałam i z szafy wyciągnęłam drugą sakwę. No w końcu to wyprawa na cały dzień czyż nie? Jedzonko,termos, ciuchy w razie niepogody, ciuchy na zmianę przed wejściem między zwykłych ludzi, coś do poczytania w przerwie między zajęciami, torebeczka, żeby kask mógł sobie w szatni wisieć. Wyglądało jak wyglądało, ale wygodnie było, o. Jedna sakwa z szybkim dostępem do kanapek, batonów i herbaty zawsze przy mnie, a druga z ciuchami w szatni pod ścianą - no i fajnie:)
Mimo że wymuszona pędem do edukacji to jednak przejażdżki jako takiej nie żałuję. wiatru nie było, deszczu nie było, mgła klimatyczna. no:)
Powrót chyba nawet z wiatrem delikatnym, jeśli bez drogi rowerowej - tym razem 100%jezdnia. Żyję.
- DST 26.50km
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowa pogoda
Sobota, 21 listopada 2009 · dodano: 23.11.2009 | Komentarze 0
Rzeczywiście - i jak na ostatnie czasy całkiem sporo współrowerzystów mijałam. Słonko wyszło już z rana i zmierzającej mi na południe w oczy świeciło, gdy wypatrywałam zmiany świateł. I na tych postojach solidnie dogrzewało.
Granice tolernacji termicznej tradycyjnie osiągnęłam na Moście Gdańskim- to już moja niemal stała szatnia;) Tym razem chciałam być zapobiegawcza i kojarząc, ze jesteśmy w fazie ocieplenia na koszulkę na krótki rękaw załżyłam antywiatrową kurtkę i śmigam radośnie. I prawie się gotuję...
Na szczęście jako przewidująca osoba (a co;) miałam w sakwie jeszcze polar... No i kurtka spoczęła w sakwie, a ja pierwszy raz od dawna cieszyłam się z grania wiatru na mojej skórze:)))
Ciepełku mówię TAAAAAAAAAK!
- DST 33.80km
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
sprawy w dalszej i bliższej okolicy
Piątek, 20 listopada 2009 · dodano: 23.11.2009 | Komentarze 2
najpierw dalsze - jeszcze cośtam na wydziale i z papierową ofertą pracy do odpowiedniej kancelarii. to na mapce.
a wieczorem zryw - otóż siostra nabyła kolejny mebel do mieszkania, zamówiła dowóz z wnoszeniem, ale ni stąd ni z owąd okazało się, że narożnik prawie2/ponad2,5 m przywiózł jeden pan. więc siostra zbiera kogo się da do wnoszenia. potem było już tylko weselej - otóż mebelek nie zmieścił się do windy;] dobrze że był 2-częściowy... druga część nawet z jedną osobą zmieściła się do windy, ale z pierwszą na ramionach śmigali X pieter.... mi przypadło w udziale pilnowanie pod blokiem części drugiej. a potem ścigaliśmy się z windą. przegrana niewielka;] to już nie te lata. no i nie to piętro. 3 lata prawie mieszkałam na VII i z windą wygrywałam, ale X pieter po 2-letniej przerwie.... uf.
&msid=102504022256709341899.00047909748318401c330
- DST 34.00km
- Czas 02:00
- VAVG 17.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
skóra, fura i komóra
Środa, 18 listopada 2009 · dodano: 19.11.2009 | Komentarze 2
Fura to chyba proste - mój ulubiony rower:))
A skóra? Wyniknęła z pogody...
Otóż mamy listopad. Zaawansowana jesień. Dotychczasowy przebieg tej pory roku nie rozpieszczał, więc cebulkowe ciepłe wdzianko i puchate rękawice w drogę do pracy zabrały się ze mną. W sakwie w razie czego płaszcz od deszczu, pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie i dodatkowe rękawiczki do założenia pod bieżące.
Ale pogoda zaszalała, słonko wychynęło, ciepło się zrobiło i ni stąd ni z owąd miast się doubierać, to warstwę polarową i puchatorękawiczkową trzeba było zrzucić. Ale znowu na gołe łapki.... Punkt mój to niezmiernie wrażliwy.. Szczęśliwie przypomniałam sobie o zapasowych w sakwie, a jako że skórzane właśnie one były, a potem dwóch rowerzystów z dłońmi również w skórzane rękawiczki odzianymi mijałam, to i taki tytuł dzisiejszego wpisu mi się nasunął;)
A teraz trochę słoneczka z Wilanowa.
Jakość niestety komórkowa. Tak do kompletu trójcy fura skóra i komóra;)
Marzy mi się teraz wygrać jakiś mały kompakcik, jak staruszek który mi się popsuł ostatnio.. Bo na zakup po inwestycji w coś solidniejszego zdjęcioróbnego (którego nie zawsze chce mi się wozić;p) na bojowe-wyjazdowe maleństwo mnie nie stać, więc pracuje aparat z komórki;] A się zołza rozładowała po piątym zdjęciu;]blask w Wilanowie
© nymphetaminajeszcze trochę słońca z jesiennego Wilanowa [18.11.09]
© nymphetamina
Droga Wycieczko, proszę na podstawie widoku zaproponować mi cechy charakterystyczne ogrodu barokowego. Oczywiście po zwizualizowaniu mnóstwa kwiecia barwnego.listopadowy Wilanów
© nymphetamina
- DST 41.00km
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
Bródno-Wilanów-Ochota-Bródno
Wtorek, 17 listopada 2009 · dodano: 19.11.2009 | Komentarze 0
Dziś kumulacja moich wycieczek na drugą stronę miasta, gdyż i do pracy i na wydział dziś mnie zaniosło. Postanowiłam przy tej okazji wypróbować nowe drogi i trochę zwiedzania mniej znanych mi okolic pouskuteczniać.
Do pracy trasą najkrótszą, choć sporo po chodniku, ze względu na kiepską pogodę i godziny szczytu. Na asfalt wjechałam dopiero przy pętli autobusowej "Sadyba".
Choć godziny szczytu miały tę miłą właściwość, że pierwsze kilometry mogłam przejechać z mężem, który do pracy dojeżdża na bardziej tradycyjną 9.:)
Pogoda mżyła, moczyła, wiatr z rożnych stron zaczepiał. Przeświadczyło mnie to wszystko w słuszności zakupu "pokrowca" na spodnie. Szczelnie i sucho i bez furkotania dodatkowego żagla z luźnego płaszcza. Przez większość trasy i tak nie mogłam przeskoczyć 20km/h, dopiero na asfalcie się nieco rozpędziłam.
W drodze na wydział miała być eksploracja nowych obszarów. Na dobry początek oprócz części dokumentów, które planowałam dostarczyć na wydział zapomniałam także mapy, więc jazda nieco na oślep. Niestety moje plany legły w obliczy wykopek drogowych i związanym z nimi zanikiem chodników i przejazdu na zachód. Więc pojechałam Sobieskiego ścieżyną rowerową.
W pamięci odtwarzałam planowaną kiedyś trasę związaną z przejazdem przez Park Morskie Oko. Przetestowałam. Uf, nieco stromo ale jakoś się udało - aby na północ i zachód, potem jakoś się znajdę. I znalazłam się - Narbutta - tę ulicę już kojarzę z zasięgiem spacerowym od mojego wydziału;) Ruch umiarkowany, dotarłam do ul. Boboli, gdzie akurat na przerwę między "falami" samochodów trafiłam i przemieściłam się na pas lewy, by zająć miejsce oczekujące na przejściu dla pieszych przy przystanku tramwajowym. Potem już tylko przez Pole Mokotowskie i jestem na miejscu:)
A z wydziału do domu to już jak zwykle:) I ciepło się zrobiło:) I nareszcie mogłam porowerować po przerwie:))
A to mapa z odcinka Wilanów-Ochota-Bródno:
- DST 26.50km
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
misja ratunkowa
Niedziela, 8 listopada 2009 · dodano: 11.12.2009 | Komentarze 0
kolejna dętka...
jakoś dotelepałam się autobusami (a miałam szansę zdążyć na zajęcia...;)
a że mąż już wiedział jak do mnie trafić, to nie mógł mi odmówić ratunku;) bo ja, sierotka, mimo że zakupiłam, to jeszcze sakiewki z narzędziami nie wożę, bo jakoś trudno ją z moim siodełkiem skomponować.
przybył mój wybawca:)) moja specjalizacja kończy zajęcia po nocy, więc drzwi na klucz zamknięto, co nie zraziło mego bohatera, bo mydełko w mydelniczce przywiózł sobie, a wodę w bidonie i zbawić smaru z dłoni się zdołał. na pocieszenie mego poturbowanego roweru i dla miłego zakończenia dnia do domu udaliśmy się nieco dłuższą trasą "ścieżkowo-parkową".
Zapomniałam już jak tam może być fajnie. Ale sama po ciemku do parku wolę nie wybierać się. A za dnia za dużo ludzkości tam się kręci.
Nastrojowe połączenia mgły i latarni, cisza, spokój... i tylko burczobrzuszny napęd nadawał tempo antyfotograficzne;]misja ratunkowa
© nymphetaminazestaw "czyste ręce"
© nymphetamina
- DST 26.50km
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
odprowadzona:)
Sobota, 7 listopada 2009 · dodano: 11.12.2009 | Komentarze 0
przez męża na zajęcia:)))
- DST 36.30km
- Czas 02:00
- VAVG 18.15km/h
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
oddech Ikarusa za plecami
Czwartek, 5 listopada 2009 · dodano: 05.11.2009 | Komentarze 0
slalom śród potłuczonego szkła na ścieżce przy cmentarzu.
ładne słońce, ale wiatr solidny - się spóźniłam w końcu.
za to z powrotem, większość z wiatrem. bo na Moście Gdańskim w obie strony było pod wiatr;]
przejazd w formie ostatnio tradycyjnej - do Alei Witosa ścieżki i chodniki dalej ulica, z powrotem ulica do Trasy Łazienkowskiej. z małą przerwą na 300m ścieżki w okolicy Al. Witosa właśnie. to pierwsza ścieżka, której szczerze nie lubię. taki fragmencik wybijający z rytmu, ale jakoś mam zakodowane, by grzeczną rowerzystką być i jak jest droga dla rowerów, to nią jechać trzeba i pokazywać że takie trasy są potrzebne. Ale na ulicy nie pokonuję chyba z 10 krawężników i rynsztoków i zielone światło następuje wg cyklów, a nie tego, czy ktoś zdążył odpowiednio szybko wcisnąć guzik:( tego typu fragmenty "ścieżek" pomijam już kiedy są po innej stronie ulicy niż moja. np. Okopową przy Klifia na południe jadę jezdnią, a na północ drogą rowerową. pomijam że nawet za bardzo nie ma się jak teleportować na tę "ścieżkę"...
w międzyczasie poczułam tytułowy oddech Ikarusa na plecach. zapadające w pamięć przeżycie jak widać;) na światłach już próbował mnie zastraszyć parskaniem i innymi odgłosami niemal piekielnymi. burczenie, charczenie i odgłosy jakiegoś strzykania przy dociskaniu hamulca. przede mną zaś wydechowe gazy z solarisa. cóż za przednie towarzystwo. może staruszek Ikarus na młodszy autobus tak parskał a nie na mnie? kto wie, młody jakiegoś efektownego zrywu na zielonym nie uczynił, mimo że był drugi w kolejce to trochę zajęło mu ruszenie.
czy kiedyś nastanie czas, że kierowcy będą ruszać na widok zielonego światła anie ruszającego poprzednika? to już takie ogólne pytanie... albo chociaż niech stają po którejś konkretnej stronie pasa, bo do slalomu miedzy autami jeszcze jednak nie dorosłam;]
i kilka zdjęć z sezonowego:( miejsca pracy.
ja dalej się upieram by dać liściom spokój. niech sobie leżą. i ładnie to i zdrowo.jesienne listowie
© nymphetamina
Widok na drugą stronę Jeziorka Wilanowskiego, a ściślej jeziora Jeziorko Wilanowskie. przynajmniej tak mi się wydaje, że oficjalna nazwa taka, choć Wikipedia twierdzi inaczej.
niemniej barwy jesienne przyjemnie.
a w parku 90% nielicznych obecnych z aparatami fot. biegała;)widok z parku wilanowskiego na drugą stronę Jeziorka Wilanowskiego
© nymphetamina
takie tam parkowe barokowetakie tam z Wilanowa
© nymphetamina
do porównania ze zdjęciami z października. smutne.... ja wole złote liście niż gołą glebę. myślę że goła gleba i jej mieszkańcy mają w tym zimnie podobne zdanie.Wilanów bezlistny:(
© nymphetaminaWilanów bezlistny 2 [3XI2009]
© nymphetaminabezlistny Wilanów 3 [3XI2009]
© nymphetamina
w tle nie z(a)grabione jeszcze trawniki, a tuz przy głównej alei smutno i nago:(bezlistny Wilanów 4 [3XI2009]
© nymphetamina
- DST 5.10km
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
do siostry
Poniedziałek, 2 listopada 2009 · dodano: 03.11.2009 | Komentarze 0
taka miniprzejażdżka. chłodno już jest solidnie.
przy okazji refleksja. moje ulubione Bródno na tyle wyposażone w ścieżki rowerowe jest, że mogę sobie na 3 sposoby lekko różniące się odległością do siostry dojeżdżać. różnią się te sposoby także "dolegliwością". dziś wybór padł na wersję najprzyjemniejszą - najmniej ludzi, najwięcej parku. czasem zastanawiam się - a może wbrew sobie powinnam czasem na uparciucha jechać tą nieco krótszą zaludnioną, by pokazywać, że tu jest droga rowerowa, by przebijać do świadomości ludzkiej że rowerzysta w Warszawie się zdarza, nawet przy bazarku i koło przystanku będzie korzystał z wyznaczonego dlań pasu ruchu i że zdecydowanie nie jest to miejsce na spacery, palenie papieroska czy też handel tymi i innymi świństwami zza pazuchy. ciężka sprawa.
- DST 18.00km
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt mój rower. o.
- Aktywność Jazda na rowerze
półrekreacyjnie
Sobota, 31 października 2009 · dodano: 31.10.2009 | Komentarze 0
pół, gdyż w sprawie konkretnej - zwrot książek do biblioteki. ale tempo rekreacyjne, pogoda przyjazna w miarę. utrudnienia okołocmentarne, odświeżanie znajomości z bocznymi uliczkami. trenuję także skręcanie w lewo inaczej niż po przejściach dla pieszych;)